Zima się skończyła, można więc znów się przesiąść z wygodnego auta do pociągu podmiejskiego bez narażania się na kilkudziesięciostopniowe wahania temperatur. Wiadomo, pociągi zimą to sauny na kółkach - w środku nagrzane do niemożliwości (odwrotnie niż w autobusach), zaś na zewnątrz -20. Efekt: zima non stop przechorowana. Dziękuję, zimą podróżuję do roboty moim Ceed'em :)) Ponieważ pociągiem nie jechałem do pracy od dobrych czterech miesięcy, byłem więc bardzo ciekaw co tam się pozmieniało na Warszawie Wschodniej, a zwłaszcza jak wygląda nowa stacja Stadion. Wybrałem się więc do Miedzeszyna na pociąg Kolei Mazowieckich o 9:20. Przechodząc przez tory już widzę że jedzie w oddali z Falenicy. Jak zwykle mając kilka minut wolnego czasu, zabrałem się do lektury ulubionego "Dużego Formatu". Pochłonięty reportażem o wojnie domowej w Syrii nie czuję upływającego czasu, a już dawno powinienem jechać pociągiem. W końcu oprzytomniałem, patrzę, a światła pociągu są nadal tam, gdzie były jak przekraczałem przejście dla pieszych! No świetnie... W międzyczasie na peronie zdążył się już zebrać spory tłumek. Po układzie świateł zdaje mi się, że to stonka - pewnie sieciowcy coś majstrują. No, to mi się udał powrót do pociągów, nie ma co... Wkurwiony ruszyłem z powrotem na parking do KIAneczki, ale w tym momencie na tor przed stonkę wjechała jednostka SKM (a co z pociągiem KM-ów, zaginął?). Po chwili w peron wtoczył się 14WE, który - na marginesie - wraz z upływem czasu brzmi coraz bardziej jak stary rasowy "kibel" (to samo dobrze znane jebnięcie przy ruszaniu, chociażby...). Oczywiście o miejscu siedzącym mogę zapomnieć. Skazany za to jestem na wysłuchiwanie kretyńskich gadek klasy gimnazjalistów (że też cholera zapomniałem odtwarzacza mp3). A mogłem nadal jeździć samochodem, co mnie podkusiło...? Dobra, w końcu wtaczamy się na Wschodnią. Hmm od jesieni w sumie niewiele się zmieniło - były chyba dwa wyremontowane perony, teraz są trzy, a czwarty rozbabrany. Tylko dalekobieżne, podmiejskie zaś - nieruszone. Do EURO 2012 zostało jakieś 2,5 miesiąca. Czy mądrym inaczej głowom na kolei wydaje się, że kibice będą przemieszczać się po Warszawie tylko składami dalekobieżnymi do/ze Wschodniego, bądź do/z Warszawy Stadion? Że nie będą korzystać z peronów 6 i 7 na Wschodniej i w takim razie mogą zostać w takim opłakanym stanie jak obecnie? Będzie fajne pośmiewisko :-/ Dobra, ruszamy w stronę Stadionu - o, a to co po lewej stronie torów? Ekrany dźwiękochłonne ha, ha, ha!! Po jaką cholerę znów wyrzucono kasę w błoto, jak tam stoi może jedna kamienica mieszkalna? Przez dziesięciolecia okolicznej patologii pociągi nie zakłócały pijackiego snu, teraz nagle akurat przed EURO zaczęły, tak? Mówiąc wprost: zafundowano parawan zasłaniający widok z okien pociągów na burdel, śmietnik, patologię kwitnącą tam w najlepsze od zawsze. Co tam dalej? A, stacja Stadion - noo, wygląda, muszę powiedzieć, lepiej niż na zdjęciach w gazetach czy internecie. Do ideału daleko, ale mogło być gorzej - jak np. na remontowanym dworcu Gdańskim. Tu przynajmniej nie rzuca się w oczy tak bardzo blacha falista. Zadaszenia nad peronami są podbite od dołu jakąś taką nie najgorzej nawet wyglądającą blachą perforowaną. Do tego dużo wyświetlaczy ciekłokrystalicznych wyświetlających relacje pociągów - chyba uda się uniknąć chaosu po meczach. Ciekawe tylko, jak długo ostaną się szyby stanowiące tylne ściany zadaszeń, nawiązujące do wyglądu zewnętrznego samego stadionu narodowego? Szyba - rzecz łatwo tłukąca się szczególnie gdy w jej pobliżu znajduje się kilka tysięcy wściekłych kibiców jednej z przegranych drużyn. W to, że są kuloodporne jakoś nie chce mi się wierzyć. Zobaczymy, co też się wydarzy po pierwszym przegranym meczu naszych "orłów" z Grekami ;-) Na miejscu dziennikarzy stołecznych wydań gazet i portali, już dziś łamałbym sobie głowę nad barwnymi zwrotami opisującymi skalę wandalizmu polskiej, rozczarowanej wynikiem, tłuszczy... Myliłby się ten, kto by sądził, że mój pociąg wjechawszy na linię średnicową dotrze do celu (czyli do przystanku Ochota) bez dalszych komplikacji. Najlepsze miało dopiero nadejść. Wpierw pociąg zatrzymał się w tunelu przed Śródmieściem, ale po kilku minutach wtoczył się mozolnie na peron. Potem staliśmy w peronie, a gdy w końcu ruszyliśmy w dalszą drogę to tylko po to żeby znów stanąć w tunelu, z tą tylko różnicą że za Śródmieściem i na dużo dłużej. Jak daję słowo, gdyby nie gazeta - chyba bym coś wyrwał, pierdolnął tym w szybę i wysiadł przez nią. Kurwa, według rozkładu jazdy miałem podróżować około 33 minut, czyli jakieś 7 minut krócej niż jesienią, a tymczasem siedzę w tym zmodernizowanym nagrzanym kiblu już ponad godzinę! Wściec się można :(( Przypominam - wszystko to na dwa miechy z hakiem przez EURO. Mam naprawdę nadzieję, że takie same atrakcje spotkają zagranicznych kibiców/turystów, aby uzmysłowili sobie w całej rozciągłości, jakiż to posrany naród dołączyli sobie do Unii Europejskiej. W końcu przystanek Ochota... Jak to "dobrze", że od jesieni nic się nie zmienił - oszczany murek przy wyjściu z peronu na górę schodami (ułatwienia dla niepełnosprawnych? Ha ha dobre sobie, u nas nie ma niepełnosprawnych, znaczy w domach siedzą), rdzawy brud odchodzi zewsząd płatami, tam jakieś butelki po nocnej libacji walają się na parapecie przy poręczy, chodnik pod postacią pomarszczonego, spękanego asfaltu - miód, malina. Witamy w centrum stolicy przy placu Zawiszy i okolicznych hoteli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wal śmiało!