12 listopada 2016

OKPielgrzymka

kliknij
Kliknij aby powiększyć

Zdjęcie może nie powala motywem ;-) dlatego spieszę z krótką opowiastką, jak to było z foceniem tego pielgrzymkowoza: otóż, wcale nie chciałem go pstrykać! Owszem, kilkanaście dni temu pokazały się w necie rozkłady tego i jeszcze drugiego pociągu (z Białegostoku) dla pielgrzymów, ale zlałem temat totalnie, bo w ostatnich latach owe pociągi nie różniły się specjalne od rozkładowych "pasażerów", no może jedynie większą długością. Patrząc na zdjęcia z lat poprzednich na galeriach utwierdziłem się w przekonaniu, że dawna tradycja kiczowatego przystrajania dewocjonaliami lokomotyw prowadzących te pociągi umarła i Pan świeci nad jej duszą. Toteż w ogóle nawet przez myśl mi nie przeszło żeby gdzieś się na nie z domu ruszać, tym bardziej że zima w Warszawie przyszła w tym roku nieprzyjemnie wcześnie, a jak za oknem jest szaro-buro to ja na zdjęcia się nie wybieram. Tak więc, jako się rzekło, olałem pielgrzymkowozy i zapomniałem o temacie. Zamiast myśleć o pociągach musiałem zresztą i tak jechać z psem do weterynarza, potem jeszcze podrzucić kobitę do mamusi na godzinkę w jakiejś tam babskiej sprawie i na zakupy. Ale ponieważ rano wyszło słońce i prognoza zapowiadała ładny cały dzień to stwierdziłem, że zamiast sączyć herbatkę u teściowej, lepiej zrobię jak wezmę aparat i przełażę gdzieś tę godzinkę w okolicy torów. Wybór mój padł na rejon posterunku Warszawa Podskarbińska oraz zachodniej głowicy Warszawy Wschodniej Towarowej (osobiście wolę dawną nazwę "Rozrządowa", bo oryginalna stacja z "Towarowa" w nazwie była tam gdzie dziś stoi ten półkilometrowy budynek mieszkalny wzdłuż ul. Kijowskiej). W miejscu o którym mówię jest taki fajny tyci drewniany posteruneczek, w kolorze grafitowym WWT-4. Lata już nie byłem w tamtej okolicy (dokładnie 10 lat i kilka miesięcy) na fotach, więc stwierdziłem że nie zaszkodzi zobaczyć czy i jak coś się zmieniło w wystroju. Podjechałem więc pod stojący tuż koło torów sporawy kremowy budynek (dokładnie nie wiem co się w nim mieści, ale ma on jakiś związek z energetyką, widać jakieś transformatory czy coś - w każdym razie chyba nie podstacja, bo trochę za duże to to i mnóstwo okien) pod nieco mylącym adresem Wiatraczna 54, wysiadłem i patrzę… a jakieś 100 metrów ode mnie pod semaforem akurat zatrzymuje się lokomotywa z czołem udekorowanym flagami i jakimiś kolorowymi szmatkami. Ki diabeł? ;-) Olśnienie, toż to przecież jeden z tym pielgrzymkowych! Żeby nie te dekoracje to bym się nie kapnął w ogóle i co najwyżej wzruszył ramionami na widok jednego z niczym niewyróżniających się TLK. Ale te ozdóbki dały mi kopa do działania. Wyszarpuję więc aparat z bagażnika i lecę do torów przez morze uschniętych traw sięgających do pasa. Nie mam nawet czasu żeby pstryknąć parę próbnych zdjęć, bo lokomotywa już trąbi i pomału rusza. Zdaję się na wskazania światłomierza i pstrykam cokolwiek aby pstryknąć. Gdyby była minuta-dwie więcej czasu pewnie przewekslowałbym się na rympał przez tory podmiejskie bliżej tych dalekobieżnych aby dziabnąć go z nieco lepszego kąta, nieco bardziej od czoła. Ale i tak dobrze jest :) To jest właśnie OKP [O Kurwa Pociąg]! A te kolorowe szmatki, których z daleka nie sposób było rozpoznać, z bliższej odległości oglądane - gdy EP07-391 mnie mijała - okazały się trójkątnymi kawałkami materiału przymocowanymi do sznurka rozpiętego pomiędzy dwoma flagami biało-czerwonymi koło reflektorów a poręczą pod środkowym oknem, nad gniazdami sterowania wielokrotnego. No i jeszcze w tymże oknie ustawiono obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej żeby już nikt nie miał wątpliwości co do świętości tego pociągu i jego pasażerów (o, pardon - pielgrzymów) :-) W sumie fajnie, dawno już nie widziałem udekorowanej jakkolwiek lokomotywy prowadzącej pielgrzymkowoza. Natomiast jak później zobaczyłem w necie zdjęcia tego drugiego pociągu z Białegostoku, to wyglądał on jak zwykła TLK-a, na Siódemce 351 zabrakło religijnego "makijażu". Przyjrzałem się jeszcze wagonom tego mojego pielgrzymkowego - wyglądały na zajęte w 100%. Nawet ktoś mi pomachał zza szyby, na której naklejona była kartka z wydrukowanym Jezuskiem, Maryją czy też Janem Pawłem II (większość okien była tak przyozdobiona). Odmachałem :-) I pojechali.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że na grupie towarowej stały dwa składy Freightlinera - jeden z nowiutkim Dragonem E6ACTd-102, ale z opuszczonymi patykami, a drugi z Classem66, którego odgłos pracy na wolnym biegu dobiegał z oddali. W odstępie za pielgrzymkowym musiał jechać Dart ED161-003 (ależ to jest wizualna masakra!) jako IC 24107 "Walenty Roździeński", bo chwilę później zameldował się pod tym samym semaforem. Pstryknąłem sobie dzióbek tego koszmaru z Dragonem FPL-a w tle. A potem przeszedłem się kawałek wzdłuż toru w kierunku posterunku Podskarbińska i wiaduktu z nasypem, którym poruszają się pociągi z i do stacji postojowej Grochów. Przyuważyłem tam dwie niewielkie brzózki, które jakimś cudem nie zrzuciły jeszcze żółtych listków. Stwierdziłem, że dziabnę tam sobie jakąś SKM-kę. Tymczasem po może minucie oczekiwania nadjechał kolejny niespodziewany gość pod postacią... spalinowego szynobusa Newagu oznaczonego 222M-002. Pojazd ów jest generalnie przeznaczony (wraz z egzemplarzem 001) do obsługi połączenia z i do Czeremchy jako pociąg "Czeremszak", z tym że tu akurat tu i teraz jechał on z Tłuszcza jako pociąg 91690 (RE6) do Warszawy Wschodniej. Dopiero z niej, po zmianie kabiny przez maszynistę, odjeżdża do Czeremchy. A więc znów fart, że hej, bo nie wiedziałem iż powinienem się go spodziewać o tej porze :-) Kolejnych kilka minut oczekiwania i zjawia się czerwono-kremowy Impuls z Newagu, lepiej komponujący się barwami z jesiennymi drzewkami. Zauważyłem jeszcze że na wiadukcie nade mną pojawił się z aparatem inny miłośnik w niebieskiej kurtce, ale jakoś nie kwapił się zejść do mnie celem zapoznania się, a i ja nie miałem żadnego celu żeby wdrapywać się na górę zboczem ośnieżonego nasypu. Zresztą i tak zapas mojego wolnego czasu już upłynął i trzeba się było zwijać po odbiór kobity. Ale trzeba będzie koniecznie wrócić jak nie za kilka dni, gdy - miejmy nadzieję - znów wyjrzy słońce, to na wiosnę aby pofocić w paru rokujących miejscówkach, które przyuważyłem. Takie jak np. 6-komorowy semafor w pewnym nieodległym miejscu…