14 grudnia 2002

Stracony podwójny wjazd gagarinów

Poczuwając się do kronikarskiego obowiązku skrobnę słów kilka z sobotniej wycieczki do... no chyba nie będzie wielkim zaskoczeniem jeśli powiem, że do Sierpca :) Przede wszystkim chciałem zdążyć do Mieszaków na 8:25 co by chwycić tam poranny pociąg do Nasielska. Dlatego biorąc poprawkę na beznadziejna pogodę, mokrą jezdnię i czas potrzebny o zahaczenie o Raciąż wyjechałem z Warszawy punktualnie o 6 rano. W Raciążu stały dwa składy po 20 Eaos-ów każdy załadowane burakami, jedno wahadło próżne i około 10 również próżnych Gags-ów. Te ostatnie przyjechały sobie z... Lublina, lecz nie było listów przewozowych w klasycznym formacie, tylko jakieś maciupkie karteluszki stwierdzające, że wagony są po czyszczeniu. Nie zwróciłem niestety uwagi na napisy dotyczące stacji macierzystych wagonów. W Mieszakach zameldowałem się na 10 minut przed przyjazdem pociągu, wyszukałem sobie miejscówkę i czekałem. Wkrótce tez pojawiła się SU45-123 (zielona) z oliwkową Bipą. Wcześniej nie widywałem jej (znaczy SUki 123) na linii, toteż moja radocha była tym większa :) Dzień ten miał zresztą obfitować w jeszcze kilka numerowych zaskoczeń... Pierwszym z nich była obecność ST44-610 na szopie.
Osobiście jeszcze nie miałem przyjemności go spotkać na Jedynie Słusznej Linii (JSL), za to w wakacje smerfowałem za nim na szlaku Wapienno - Inowrocław. Wracając jednak do Sierpca, 610 stał zastawiony przez 891, tak że gdyby chcieć go wystawić do jazdy, najpierw trzeba by przestawić zawalidrogę na inny tor. Czego się jednak nie robi dla MK...? Jak mawia mój nieopierzony "ulubieniec", Parrots: "MK ma zawsze zielone światło" ;) Z pomocą przyszła jak zwykle nieoceniona sierpecka dyspozytora - Pani Stasia. Najpierw jednak musiałem jej usprawiedliwić nieobecność Jeżyka, o którego Pani Stasia zapytała mnie na wstępie konwersacji "a co, dzisiaj pan sam, bez kolegi?!" :))) Przyjemna jak zwykle rozmowa zeszła szybko na tematy okołogagarinowe. No i dowiedziałem się, ze około pół do 12 zjawi się zwrot próżnych beczek prowadzony z Torunia ST44-1110. Następnie gagar ten zostanie wymieniony na "któregoś z tych dwóch". Wyczułem szybko nadarzającą się okazje i uderzam:
- Paaaniii Staaaasiu, a może by tak podczepić tego 610, cooo?
- Hmm... co prawda łatwiej i szybciej byłoby mi wystawić tego 891, aaale dobrze, niech będzie 610. I tak mu się zbliża PK, to pojedzie od razu do Torunia.
- DZIĘKUJĘ!!!
- Aaa proooszę :) Przy okazji, widział Pan nowy rozkład, co to wchodzi od jutra?
I tak oto stałem się posiadaczem nowego rozkładu :) Jest on cokolwiek niepełny, bo w relacji Toruń-Sierpc-Płock Trzepowo brakuje godzin odjazdów z Torunia, ale to nie kłopot i łatwo można to sobie obliczyć. A w przypadku TMZS 81580 (ciapąg STAŁEGO kursowania) to już istny sajgon, bo brakuje prawie wszystkich danych. Niezłe jaja, co? ;) No dobra, my tu gadu gadu, a to już trzeba wyjeżdżać naprzeciw temu 1110. Pożegnałem się wiec i śmigam do Lipna na słynną 'eskę'. Wtarabaniłem się na wiadukt drogi krajowej nr 10 i stwierdziłem, ze nie da się zrobić ciekawego zdjęcia z góry w taką pogodę (pełne zachmurzenie i od czasu do czasu przelotne opady śniegu). Bardzo kiepska widzialność ograniczała widok 'eski' i nie byłoby widać większości pociągu wijącego się po tych esach-floresach. Zostawiłem go więc sobie na lato i udałem się pod tarczę od strony Torunia, gdzie przykukalem IMHO bombowy motyw: tarcza z lewej, z prawej słup teletechniczny i tor idący lukiem pomiędzy nimi. Rewelka pod warunkiem, że się stanie na słupku kilometrażowym! Czekając na gagasia obejrzałem sobie dokładnie tę tarczę. Wszystkie linki pospadały z bloczków, więc byłem 'pawian', że maszyneria jest nieczynna. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy po pewnym czasie pędnie zaczęły szurgotać i z niemałym oporem dysk tarczy uniósł się do góry! Za moment też pojawił się na horyzoncie dobrze znany układ trzech świateł :) Zająłem więc strategiczną pozycję na oblodzonym słupku kilometrażowym wystawionym na zdradliwe podmuchy wiatru usiłujące zepchnąć mnie wprost na szyny. W wizjerku aparatu widzę zbliżającą się Jedynie Słuszną Lokomotywę z czołem lekko przyprószonym świeżym śniegiem. A chłopaki w gagarze widząc samobójcę dawaj w te pędy trąbić na mnie bidulkę ;) Trąbią i trąbią jak wariaty, ale cyknąłem zdjątko dopiero jak lok był zaledwie kilka metrów przede mną i uskoczyłem ze słupka w mini zaspę. Pomachałem jeszcze chłopakom, którzy zdążyli się zorientować, że mają przed sobą STmaniaka, a nie pacjenta, którego trzeba będzie zeskrobywać z podkładów i odmachali przyjaźnie. Dodam w tym miejscu, że już wywołałem  slajd i właśnie ta fotka jest z całego filmu wprost zajebista i to do tego stopnia, że mnie po prostu (przepraszam za określenie) roz-pier-da-la, a trzeba powiedzieć, że wobec własnych zdjęć jestem baaardzo krytyczny. Następne fotostopy urządziłem sobie w Karnkowie, Skępem i przed Sierpcem. Tu, jak wspomniałem, miała się odbyć wymiana gagarinów i początkowo wszystko na to wskazywało. Przy nastawni (tej najbliżej Torunia) stał już wystawiony 610 i czekał na odjazd osobówki do Torunia, która zresztą doznała opóźnienia już na starcie, bowiem brutto zwolniło szlak dopiero o 11:53, czyli 7 minut po planowym odjeździe Bipy do Torunia. A Bipa (jajecznica) - proszę ja Was - pojechała sobie z kolejnym numerkowym "zaskoczeniem" w postaci zielonej SU45-166, której podobnie jak 123 również nie miałem przyjemności wcześniej oglądać na Jedynie Słusznej. Mechanik na mój widok zaczął odstawiać w kabinie istne hołubce: machał, skakał, trąbił, w końcu zaczął tańczyć :))) Ale dżezy! Aż się zacząłem martwić o jego stan psychiczny i szczęśliwe dotarcie pociągu do celu podroży hi hi :) Tuż po przejeździe wesołej SUki z miejsca ruszył się też 610 kierując się w perony stacji. I tu mi opadła kopara, bo... na stacji nie było ani beczek, ani tym bardziej 1110. Co jest grane? Nie miałem jednak czasu się nad tym zbytnio rozwodzić, bo 610 podjechał do semafora wyjazdowego i donośnym Rp1 starał się wymusić na nastawniczym otrzymanie wolnej drogi. W końcu ją dostał i odjechał luzem w cholerę. Byłem świecie przekonany, ze ruszył "po tramwajowemu" za 1110 do Płocka. Wcześniej bowiem przepytywałem Panią Stasię na okoliczność podwójnej a_trakcji. I Pani Stasia stwierdziła, ze gdy brutto ma max. 1800 ton, to jedzie z jednym gagarem. Od 1800 do 2400 dmucha gagar i stonka, natomiast powyżej 2400 dwa gagary. No to mówię - jak nic pojechał na pomoc 1110. Ale nie ruszyłem za nim od razu (srodze się to na mnie zemściło), bo oto moją uwagę zwrócił spacerujący po peronie... bażant :) Zakręciłem wiec trelemorele i dawaj bawić się z kogutem w podchody. Nie dał się jednak podejść dość blisko i wkrótce pokazał mi jak się lata nad sierpecką stacją. Ja natomiast ruszyłem śladem dwóch gagarów do Płocka. 1110 złapałem tuż przed Trzepowem i postanowiłem czekać na 610. Czekam, czekam i nic. Minęło już 10 minut, potem 15, wreszcie 20. Nie no, już powinien być. A go nie ma! Zaczęło się w mej głowie rodzić przerażające przypuszczenie, że 610 pojechał do Raciąża po te Gags-y co je rano widziałem. Taki scenariusz wydał mi się wprost nieprawdopodobny, bo ostatnio sierpczanie unikają jak ognia takich luzackich, tajnych podsyłów. I to tym bardziej po próżne wagony. Nie, myślę, to niemożliwe. Ale czekać tez mi się znudziło, więc postanowiłem rzucić okiem na to brutto w Trzepowie, by na oko stwierdzić czy ma te ponad 2400 ton. Gdy zajechałem na stację, 1110 akurat podstawiał się do składu beczek, składu który był... KRÓTKI! O nie, tylko nie to. Szybko za telefon i dzwonię do Pani Stasi:
- Pani Stasiu, a ten 610 to dokąd on pojechał?
- A do Raciąża.
- Jejku, a po co?
- No po próżne wahadło, ma się rozumieć.
- O boszzzze, a o której się go pani spodziewa z powrotem?
- Nooo, która jest? 13, tak? Ode mnie wyjechał o 12 to powinien być tak miedzy 14 a 14.30.
- OK, dziękuje serdecznie. Wracam w takim razie do Sierpca, bo wie pani jechałem za tym 1110 i myślałem, że 610 jedzie za nim na widoczność... bla, bla, bla ;) 
Klnąc na czym świat stoi swą głupotę i tego zafajdanego bażanta zawróciłem do Sierpca obmyślając gdzie by tu się ustawić na gagarka. W pierwszej chwili najbardziej oczywiste wydały mi się semafory wjazdowe od Nasielska i Płocka. Wykombinowałem, że możliwy ale bardzo mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym obydwa gagary zjawią się w jednym czasie pod nimi właśnie. Wszak wyjechały prawie razem, odległość podobna, więc... Nieee... przy moim farcie (a właściwie jego braku) to wprost niemożliwe jest - stwierdziłem i pojechałem kilkaset metrów drogą polną wzdłuż toru na Raciąż w okolice gdzie tor po lekkim luku wychodzi z lasu. I tam się zaczaiłem na 610. Kwadrans po 14 dało się słyszeć trąbienie gagara zbliżającego się z Płocka. Wkrótce tez pojawiły się w oddali śmigające szybko czubki beczek. No, myślę sobie w duchu, dobrze zrobiłem że tu jestem, bo tamten tak gazuje, że ani chybi, iż właśnie mija semafor. Tylko czemu tak trąbi i trąbi jak oszalały? Aaaa pewno ma kolo fantazje (wszak obtrąbił mnie fest w Lipnie) i se używa teraz przed przejazdem. W tym momencie dało się słyszeć niskie BUUUUUU z drugiej strony - znak, ze zbliża się 610 z Raciąża. Mówię Wam, normalnie gagarinowy koncert i to w stereo surround!!! Ach, żeby tylko 610 na haku miał te Gags-y, to by były miody... Jak się zapewne domyślacie, gagarin nie miał Gags-ów na haku :( tylko zwykle węglary. Ale i tak fotka mi się podoba :) bo pędzący ST44 wywiewa elegancko spod siebie śnieg, który chwile wcześniej przestał akurat padać. Cyknąwszy go ruszyłem na stację. Jakież było moje zaskoczenie/przerażenie/wkurwienie/zzielenienie ze złości* gdy wyjechawszy na wyniosłość terenu oczom moim ukazał się... stojący pod semaforem 1110 (stało się dla mnie jasne, że trąbił właśnie po to żeby wymusić sobie wolną drogę) oraz wymijający go sąsiednim torem 610. A ja cymbał nie wierzyłem, że to możliwe i przegapiłem taaaki motyw... chlip, chlip... Zanim opuściły się ramiona semafora dla 610 podniosły się już dla 1110 - to też niezły bajer podniesione 4 na raz, lecz mnie śpieszyło się ustawić gdzieś pomiędzy peronami a szopą, ponieważ 610 dojeżdżając do szopy ledwo się toczył tak jakby czekając aż doszlusuje do niego 1110. Ponieważ ten ostatni wjeżdżał na stacje z większym animuszem, toteż wkrótce zrównały się i łeb w łeb dojechały do semaforów wyjazdowych na Toruń. Qrde, ale widok!!! Dodam jeszcze, że 1110 ostatnie metry pokonał rozpędem, gdyż jego obsługa jeszcze w biegu wygasiła w nim wszystko co się wygasić dało włącznie z silnikiem. Podczas gdy w 1110 następowała zmiana drużyny, 610 ruszył ponownie. Przyciągnął bowiem z Raciąża wahadło 20 wagonów, ale w Sierpcu stało kolejne 20 szt. Eaos-ów, które należało zabrać do Torunia za jednym zamachem. Manewry przebiegły bardzo sprawnie i wkrótce stanął kilka torów obok 1110, którego wkrótce nowa drużyna odpaliła dając mi z kolei powód do uruchomienia mojego aparatu :) Na szczęście w 610 nie wygaszono lampek, co znacząco podnosi atrakcyjność tego zdjęcia, jak również kolejnego, na którym 1110 stoi z ponownie zapalonymi ślepiami ;) Po następnych kilkunastu sekundach uniosły się dla niego 2 ramiona semafora i TMZS 15487 z półtoragodzinnym opóźnieniem (była 14:55) opuścił Sierpc. Ja zaś przystąpiłem do konsumpcji obiadu, czyli kanapki zapijanej KaWą z termosu :))) Ponieważ zaczęło się śCiemniać, a mnie było zimno w nogi, to już se darowałem czekanie na odjazd ST44-610 i po zdaniu raportu telefonicznego Strasznemu Kapralowi Jeżykowi z przebiegu manewrów w terenie umocnionym Sierpc wróciłem do kwatery głównej w Warszawie.
____________
* - niepotrzebne skreślić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wal śmiało!